Artur Haftman, pianista, solista, kameralista. Jest laureatem wielu międzynarodowych i krajowych konkursów pianistycznych, między innymi w Moskwie, Brukseli, Görlitz, Narvi i Palmie na Majorce. Występował w większości krajów Europy oraz w Stanach Zjednoczonych. Pochodzi ze Stargardu, od siedmiu lat mieszka w Londynie, gdzie ukończył z wyróżnieniem studia pianistyczne na Royal College of Music. Znak zodiaku – Bliźnięta.
Życiowe motto…
Ojciec zawsze mi powtarzał: „żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał”. I tym przesłaniem się kieruję. Szacunek, tolerancja, empatia dla drugiego człowieka – to wartości ponadczasowe, niestety nie zawsze w dzisiejszych czasach stosowane. Ja staram się wcielać je w życie i od innych oczekuję tego samego.
Hobby…
Gra w golfa. Od dziecka z zapałem oglądałem telewizyjne relacje z zawodów w tej dyscyplinie, aż w końcu sam postanowiłem spróbować. I połknąłem bakcyla. Jak mam czas chętnie wybieram się na pole golfowe, czy to w Wielkiej Brytanii czy w Polsce. To świetny sposób na oddech od życia w mieście, zrelaksowanie się w malowniczej scenerii przyrody, a także okazja żeby potrenować koncentrację, precyzję oraz wewnętrzne wyciszenie.
Potrawa…
Kotlet schabowy w panierce, do tego surówka z młodej kapusty, a wszystko przyrządzone rękoma mojej mamy. To danie przypomina mi smak dzieciństwa, często budząc tęsknotę za domem. Kiedy jestem w Polsce schaboszczak obowiązkowo musi pojawić się na stole i trudno się dziwić, gdyż według rodzinnych opowieści jak miałem kilka lat jedynie on utrzymywał mnie przy życiu, ponieważ byłem strasznym niejadkiem.
Sport…
Jestem fanem piłki nożnej. Kibicuję reprezentacji Polski oraz Bayernowi Monachium i Tottenhamowi Londyn, w dwóch pierwszych zespołach podziwiając kunszt Roberta Lewandowskiego. Szczególnie w pamięci utkwił mi ostatni finał Ligi Mistrzów, w którym Bayern pokonał Paris Saint-Germain 1:0, a mecz odbył się przy pustych trybunach.
Dbam również o własną kondycję fizyczną jeżdżąc na rowerze, głównie podczas pobytów w Polsce. Jest tam wiele pięknych ścieżek, praktycznie w każdym regionie i mieście, a moja ulubiona trasa prowadzi przez charakteryzującą się bogatym drzewostanem Puszczę Goleniowską.
Co mnie śmieszy…
Angielski humor – stonowany, sarkastyczny, z ukrytą ironią. Jestem wielbicielem serialu komediowego „Co ludzie powiedzą?”, pokazującego w krzywym zwierciadle życie na pokaz. Z przygód głównej bohaterki mogę śmiać się do łez, na przykład z tej, kiedy zapragnęła mieć Rolls-Royce’a na którego nie było ją stać. Sprowokowała więc sytuację, dzięki której miała możliwość dotknięcia wymarzonego auta, po czym siadła za kierownicą fundując sobie nielegalną przejażdżkę zakończoną interwencją policji.
Samochód…
Nie mam jednej ulubionej marki, musi być sprawny, wygodny, łatwy do zaparkowania, oszczędny w utrzymaniu i bezpieczny. Od pół roku jeżdżę Mitsubishi Coltem, natomiast wcześniej miałem trochę przebojów z BMW Mini. Sprzedawca zapewniał o jego doskonałym stanie, jednak szybko okazało się, że był to doskonale zakonserwowany 13-letni grat. Zaczęło się od awarii amortyzatorów, a skończyło wyciekiem oleju, oczywiście na trasie. Ostatkiem sił dotarłem do najbliższego warsztatu, gdzie usłyszałem, że jedyne co mogą zrobić z tym „cackiem” to je zezłomować.
Postać…
Fryderyk Chopin. Zacząłem grać jego utwory mając siedem lat i od tamtej pory niezmiennie mi towarzyszą. Już po roku nauki wygrałem pierwszy konkurs oraz zagrałem z orkiestrą w Koszalinie, a potem przyszły kolejne sukcesy, również na arenie międzynarodowej. Twórczość mistrza Fryderyka doprowadziła mnie do miejsca w którym jestem obecnie, chociaż nie ograniczam się tylko do niej, sięgając też do repertuaru innych kompozytorów. Nie ma jednak przesady w stwierdzeniu, że Chopin to Polska, a Polska to Chopin…
Piotr Gulbicki